Życiowy sukces Gabrieli Topolskiej w World Tour w short tracku. Walka o igrzyska rozpoczęta
fot. Rafał Oleksiewicz
Polscy zawodnicy startujący w short tracku rozpoczęli walkę o igrzyska olimpijskie. W Montrealu odbyły się pierwsze zawody z cyklu World Tour, które będą w tym sezonie decydujące, jeśli chodzi o awans na najważniejszą imprezę czterolecia. Najlepiej z naszych łyżwiarzy spisała się Gabriela Topolska, która jako jedyna pojechała w finale A na dystansie 1500 metrów, co jest jej życiowym sukcesem.
Zawody World Tour w short tracku w tym sezonie mają dla biało-czerwonych szczególne znaczenie. To właśnie po czterech imprezach tego cyklu (dwukrotnie Montreal, Gdańsk i Dordrecht) poznamy łyżwiarzy i łyżwiarki, które zakwalifikują się do igrzysk olimpijskich w Mediolanie. Aby Polacy, których wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., otrzymali po trzy miejsca na każdym dystansie, trzech z naszych zawodników musi zakwalifikować do TOP 32 na 500m i 1000m oraz TOP 36 na 1500m.
Walka o igrzyska rozpoczęła się w miniony weekend w Montrealu, gdzie odbył się już pierwszy przystanek World Tour. Najlepiej spisała się Gabriela Topolska, która jako jedyna zakwalifikowała się do finału A w występach indywidualnych. Nasza zawodniczka była piąta na dystansie 1500 metrów, a warto dodać, że był to jej pierwszy, historyczny bieg w finale A w cyklu World Tour. W finale B pojechała natomiast Kamila Sellier, która była czwarta, a ostatecznie dało jej to 11. pozycję w klasyfikacji generalnej. Wcześniej, bo na etapie półfinału repasaży, na 1500 metrów odpadła Nikola Mazur.
Duże nadzieje można wiązać także z Natalią Maliszewską, która pojechała w finale B na dystansie 500 metrów. Jedna z naszych najbardziej doświadczonych zawodniczek zajęła w nim trzecie miejsce, co dało jej ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Wcześniej odpadły Sellier (piąta w ćwierćfinale) oraz Mazur (kara w biegu kwalifikacyjnym). Na ćwierćfinałach Sellier i Topolska zakończyły natomiast swój występ na 1000 metrów, a Mazur, mimo walki, nie przebrnęła repasaży (była druga w półfinale). Tutaj biało-czerwone nie uzyskały więc awansów do biegów finałowych.
W repasażach niemal na wszystkich dystansach swoje przejazdy kończyli także nasi panowie. Wyjątkami są Michał Niewiński, który na 500 metrów odpadł w ćwierćfinale (piąte miejsce) oraz Felix Pigeon, który został ukarany przez sędziów na etapie ćwierćfinału na 1000 metrów. Na krótszym z tych dystansów wcześniej z zawodami pożegnał się Łukasz Kuczyński (ćwierćfinał repasaży), a Pigeon poległ na półfinale repasaży. Z kolei na 1000 metrów Kuczyński był drugi w kwalifikacjach repasaży (drugie miejsce), a Niewiński czwarty w ćwierćfinale repasaży. Jeśli chodzi o męskie 1500 metrów, zarówno Pigeon, Niewiński, jak i Neithan Thomas zajmowali drugie miejsca w ćwierćfinałach repasaży i również nie otrzymali promocji do dalszej walki o finały.
W sztafetach najwyższe miejsce z naszych ekip wywalczyła nasza drużyna mieszana w składzie Topolska, Maliszewska, Diane Sellier (nie wystąpił w biegach indywidualnych ze względu na rehabilitację po kontuzji) oraz Niewiński. Biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce w finale B, co dało im siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Żeńska sztafeta miała natomiast duże szanse, by wygrać w finale B. Biało-czerwone w składzie Maliszewska, Mazur, Sellier, Topolska długo prowadziły, jednak druga z naszych zawodniczek przewróciła się, co spowodowało, że Polki zajęły w nim czwarte miejsce, a ósme w klasyfikacji generalnej.
Słabiej zaprezentowali się nasi panowie (Niewiński, Kuczyński, Pigeon, Thomas), którzy z dalszej rywalizacji odpadli już w ćwierćfinale, bowiem zajęli w nim trzecie miejsce. W kolejnym wyścigu, który decydował już o dalszych miejscach, zostali ukarani przez sędziów. Ostatecznie taki obrót sprawy dał im dopiero 12. miejsce i trzeba przyznać, że biało-czerwoni w kolejnych zawodach muszą zaprezentować się znacznie lepiej, by ostatecznie na koniec sezonu World Tour zakwalifikować się do TOP 8 premiującej awansem na igrzyska.
Po pierwszych zawodach w Montrealu biało-czerwoni zostają w Kanadzie, bowiem na tym samym torze odbędzie się kolejna impreza cyklu. Polacy szansę na poprawę swoich wyników będą mieli już od czwartku (16 października), a zawody zakończą się w niedzielę.
Dodatkowo, jeśli zakwalifikujemy sztafetę, to będzie opcja, że do Mediolanu pojedzie czterech lub pięciu łyżwiarzy i oczywiście na taką opcję też liczymy – mówił Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy
Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego.
Walka o igrzyska rozpoczęła się w miniony weekend w Montrealu, gdzie odbył się już pierwszy przystanek World Tour. Najlepiej spisała się Gabriela Topolska, która jako jedyna zakwalifikowała się do finału A w występach indywidualnych. Nasza zawodniczka była piąta na dystansie 1500 metrów, a warto dodać, że był to jej pierwszy, historyczny bieg w finale A w cyklu World Tour. W finale B pojechała natomiast Kamila Sellier, która była czwarta, a ostatecznie dało jej to 11. pozycję w klasyfikacji generalnej. Wcześniej, bo na etapie półfinału repasaży, na 1500 metrów odpadła Nikola Mazur.
Duże nadzieje można wiązać także z Natalią Maliszewską, która pojechała w finale B na dystansie 500 metrów. Jedna z naszych najbardziej doświadczonych zawodniczek zajęła w nim trzecie miejsce, co dało jej ósme miejsce w klasyfikacji generalnej. Wcześniej odpadły Sellier (piąta w ćwierćfinale) oraz Mazur (kara w biegu kwalifikacyjnym). Na ćwierćfinałach Sellier i Topolska zakończyły natomiast swój występ na 1000 metrów, a Mazur, mimo walki, nie przebrnęła repasaży (była druga w półfinale). Tutaj biało-czerwone nie uzyskały więc awansów do biegów finałowych.
W repasażach niemal na wszystkich dystansach swoje przejazdy kończyli także nasi panowie. Wyjątkami są Michał Niewiński, który na 500 metrów odpadł w ćwierćfinale (piąte miejsce) oraz Felix Pigeon, który został ukarany przez sędziów na etapie ćwierćfinału na 1000 metrów. Na krótszym z tych dystansów wcześniej z zawodami pożegnał się Łukasz Kuczyński (ćwierćfinał repasaży), a Pigeon poległ na półfinale repasaży. Z kolei na 1000 metrów Kuczyński był drugi w kwalifikacjach repasaży (drugie miejsce), a Niewiński czwarty w ćwierćfinale repasaży. Jeśli chodzi o męskie 1500 metrów, zarówno Pigeon, Niewiński, jak i Neithan Thomas zajmowali drugie miejsca w ćwierćfinałach repasaży i również nie otrzymali promocji do dalszej walki o finały.
W sztafetach najwyższe miejsce z naszych ekip wywalczyła nasza drużyna mieszana w składzie Topolska, Maliszewska, Diane Sellier (nie wystąpił w biegach indywidualnych ze względu na rehabilitację po kontuzji) oraz Niewiński. Biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce w finale B, co dało im siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Żeńska sztafeta miała natomiast duże szanse, by wygrać w finale B. Biało-czerwone w składzie Maliszewska, Mazur, Sellier, Topolska długo prowadziły, jednak druga z naszych zawodniczek przewróciła się, co spowodowało, że Polki zajęły w nim czwarte miejsce, a ósme w klasyfikacji generalnej.
Słabiej zaprezentowali się nasi panowie (Niewiński, Kuczyński, Pigeon, Thomas), którzy z dalszej rywalizacji odpadli już w ćwierćfinale, bowiem zajęli w nim trzecie miejsce. W kolejnym wyścigu, który decydował już o dalszych miejscach, zostali ukarani przez sędziów. Ostatecznie taki obrót sprawy dał im dopiero 12. miejsce i trzeba przyznać, że biało-czerwoni w kolejnych zawodach muszą zaprezentować się znacznie lepiej, by ostatecznie na koniec sezonu World Tour zakwalifikować się do TOP 8 premiującej awansem na igrzyska.
Po pierwszych zawodach w Montrealu biało-czerwoni zostają w Kanadzie, bowiem na tym samym torze odbędzie się kolejna impreza cyklu. Polacy szansę na poprawę swoich wyników będą mieli już od czwartku (16 października), a zawody zakończą się w niedzielę.
PRZECZYTAJ JESZCZE